Właśnie wzięłam długi i gorący prysznic. Lałam gorącą wodę wprost na moje plecy- dolny odcinek bo mnie cholernie bolą :/ obawiam się że od Pilatesu a jutro idę znowu. Właśnie wczoraj wychodząc na Pilates i siłownię poprosiłam G by mi jakiś fajny horror na wieczór ściągnął i on kochany ściągnął mi aż 5 i to takich których nie oglądałam. Bo wiecie ja jestem wielką fanką horrorów to moje hobby. G nie lubi horrorów i mówi że dziwna jestem że mnie to kręci.....no a co ja poradzę :) Oglądałam ostatnio kilka ale nic mi sie w sumie nie podobało nic mnie nie straszyło: Grave encounters cz. 1 i 2, droga bez powrotu 5 najgorsza chyba z części beznadzieja jakaś, Czarnobyl czy reaktor strachu? tytułu nie pamiętam ale akcja jest w Czarnobylu i tez słaby i dziś kolejne będe oglądać. Już czekam na horror "mama" ale premiera będzie 22lutego:) Tak więc wieczorem wczoraj wciągałam horrory. Wcześniej w dzień była u mnie koleżanka i testowała na mnie kosmetyki z Mary kay ale jakoś szału nie było za to cena z kosmosu jak dla mnie. Zresztą ja nie wierzę w cudowne działanie kosmetyków. Kobiety-gwiazdy wydają tysiące na kosmetyki a czasu i tak nie zatrzymają za to portfele im pustoszeją a zmarszczki mimo drogich specyfików i tak kwitną na twarzy. .....
Dzisiaj sobie pospałam tzn. obudzilam się po 7 wyprawiłam Inkę do przedszkola G ją zawiózł a ja dalej poszłam spać i wstałam po 11 :/ nie lubię tak długo spać bo cały dzień ucieka no ale jak się chciało horrory do późna oglądac no to tak jest. Wstałam ogarnęłam się i poszłam sobie na piechotę by się przejść, przewietrzyć a nie tylko tyłek wozić autem do SH- czyt. ciuchbuda/szmateks/butik hehe. Znalazłam kilka perełek z które w sumie zapłaciłam 15zł.
oczywiście wszystko dla Inki bo ciuszki dla dzieci fajowe najłatwiej znaleźć
-czapka H&M
-rurki next
-spódniczka nie pamiętam firmy
- srebrna torebeczka
Z ciucholandu wróciłam pod dom wsiadłam w auto i pojechałam do drugiego bo za daleko na piechotę. Tam wymiana towaru i wsio za grosze. Ale nic ciekawego nie było jedynie kupiłam dwie świetne poszewki dla psa na poduchę :) piękne porządne grube ze zdobieniami jak dla króla jakiegoś hehe. Cyśka niszczy poszewki i ja co jakiś czas kupuje jej nowe. Za dwie takie same zapłaciłam w sumie 3zł ! Aż jak założyłam jej na poduchę zastanawiałam się czy sobie ich nie zabrać na narożnik takie ładne i jak nowe oczywiście.
Po wizycie w sh zrobiłam zakupy w lidlu obok i pojechałam po Inkę do przedszkola. Ta szczęśliwa jak zawsze tym razem przyszła do mnie z reklamówką w dłoni. A tam prezent- wszystkie dzieci dostały od jakiejś Pani upominki z firmy WOLA- kredki w skarpecie, skarpetki -wola, kolorowankę. W drugiej ręce Inka miała jak zwykle stos rysunków dla mamy. Ubrałam ją i do domu.
Ostatnio robimy takie cudaki z papieru:) z opakowania po jajkach czy też z tutki po papierze toaletowym można zrobić czadowe postacie-zwierzaki polecam:)
W domu wzięłam się za późny obiad bo skoro chciało mi się spać do południa to musiałam przy garach stać później zamiast z dzieckiem się bawić-uczyć.Moje dziecko kocha buraczki tarte na papke na słodko. Więc dziś w lidlu kupiłam jakieś 3 kg buraków i po ugotowaniu tarłam i tarłam i tarłam i palce tez sobie trochę starłam potem kilka kropli octu trochę cukru i pycha buraczki są. Ince te buraki posmakowały u teściowej, ona w kółko robi buraki no i też zrobiłam a co nie potrafię? :P
Inka i G mieli swój obiad: ziemniaki, filety z piersi i buraki
a ja swój: filet z kurczaka z grilla,sałatka z sałaty,papryki,pomidora, trochę słonecznika,rzodkiewki,cebuli,fety, kilka kropel octu.
Ince moja sałatka posmakowała i tez trochę zjadła.
Wieczorem Inkę wykąpałam położyłam jak zwykle wieczorem książkę przeczytałam już mała miała iść spać i nagle G przyszedł z pracy po rzeczy na siłownię. I dziecko z łóżka uciekło by się z tata przywitać.
5 minut później zadzwonił domofon i paczka do mnie przyszła od mojego
taty. A w paczce dres dla G bo na siłownię chodzi, kurtka
przeciwdeszczowa, dla mnie tytonie do fajki wodnej, dla Inki balony i te
gwizdki czy jak to nazwać-trąbki karnawałowe. Dostaliśmy też zawinięty
pasztet własnej roboty i szynkę wędzoną z dziadkowej wędzarni i
czekoladki w kształcie serca i do tego list:) kochany dziadek tak bez
okazji pomyślał o nas widac że tęskni po ostatniej wizycie u nas.
Wybieramy się do taty mego na wielkanoc ale to też zależy od finansów bo to 700 km stąd i trzeba mieć trochę kasy na podróż :/ mam nadzieję że będziemy mogli sobie na to pozwolić....kilka dni temu był dzień dziadka i babci. Dziadek nie mógł byc na występach w przedszkolu ale Inka wysłała dla dziadka pocztówkę i obrazek:) i sama się podpisała już pięknie pisze swoje imię .
Wystarczy na dziś???? wykąpałam się siedzę i czekam na G.... i te cholerne plecy bolą !!!!